Siedzę na imprezie już odrobinę
podpita. To impreza troszeczkę wbrew mnie, chociaż w moim domu. Taki paradoks.
Iwona przekonała mnie, że koniecznie trzeba uczcić moje urodziny. W końcu
ostatnie przed trzydziestką. Goście powoli zbierają się do wyjścia. Iwona
poszła się położyć, pod pretekstem bólu głowy. Podejrzewam, że chodziło jej
tylko o zostawienie mnie z Krzyśkiem samych. Odprowadzam ostatnich gości i
wracam do Krzyśka do salonu, bo państwo Ignaczak dziś zostają u mnie na noc.
Krzysiek siedzi w salonie. Widząc mnie lekko się uśmiecha i proponuje ostatni
toast przed spaniem. Zgadzam się. Pijemy bez popitki, czystą. Spoglądam w twarz
mojego towarzysza. Zbliżam swoją twarz do jego twarzy. Nasze usta dzielą już
milimetry. Wtedy czuje, jak Igła delikatnie mnie od siebie odsuwa i mówi, że
przeprasza, że bardzo kocha Iwonę, że nie wyobraża sobie aby mógł ją zdradzić,
bo to ona jest całym jego światem. Rozumiem to co do mnie mówi, ale jestem w
ciężkim szoku. Szczerze to nie podejrzewałam, że tacy faceci jeszcze istnieją.
Zaczynam sprzątać. W drodze do kuchni widzę Iwonę w drzwiach pokoju gościnnego.
Widzę malujące się na jej twarzy uczucia ulgi, pewności, miłości i szczęścia.
Wiem że wszystko słyszała i teraz przestała już bać się jego zdrady. W jej
oczach szklą się łzy wzruszenia. Bezgłośnie mi dziękuje i kieruje się do pokoju,
aby zabrać Krzysia do spania.
***
Wsiadam do samolotu. Tak, uciekam.
Dlaczego? Bo tak jest łatwiej, bo tak jest wygodniej, bo tak mniej boli. Nie mam
wystarczająco dużo sił by stanąć oko w oko z problemami, żeby szczerze
porozmawiać, przyznać się do błędów. Ucieczka pozwala mi tego uniknąć. Uciekam
przed Krzyśkiem, bo jest mi wstyd, że próbowałam zaciągnąć go do łóżka
wszelkimi możliwymi sposobami. Uciekam także przed Iwoną, bo jak, do cholery,
mam powiedzieć najlepszej przyjaciółce, że zakochałam się w jej mężu?
KONIEC!
Wiedziałam ze to się nie skończy dobrze, takie kombinowanie zawsze niesie za sobą jakieś konsekwencje w tym wypadku wyszło na to że Krzyś jest wspaniałym facetem , który kocha Iwonę nad życie, niestety pojawiło się też drugie dno, główna bohaterka tak zatraciła się w tej próbie Ignaczaka że sama się w nim zakochała i teraz będzie cierpieć, ucieczka może i pomoże, ale i tak nie do końca, bo uczuć tak łatwo wyzbyć sie niestety nie da
OdpowiedzUsuńps. przepraszam za nieobecność ostatnio, dziękuję za to opowiadanie i mam nadzieję że jeszcze przeczytam coś twojego
No i okazało się, że Krzyś jest wierny :) Szkoda, że już skończyłaś :((( Mam nadzieję, że stworzysz jeszcze jakieś opowiadanie. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJuż koniec?:( Eh szkoda. No, ale takie końca się spodziewałam... Taka gra zawsze kończy się dla kogoś źle. W sumie to Iwona ją wykorzystała, a teraz przez to cierpi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na -
Usuńi-do-not-know-what-i-want.blogspot.com :)
Pozdrawiam :*
I jednak nie zrobiłaś z Krzysia dup.ka. To dobrze, chyba bym ci tego nie wybaczyła :D Choć tak do końca nie wszystko skończyło się dobrze. Szkoda mi jej. Niby pomagała przyjaciółce, a na końcu to właśnie ona cierpi. Smutne :(
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc wolę takie zakończenie, niż żeby cierpiał Igła z Iwoną... Cierpienie jednej osoby jest "mniejsze" niż dwóch na raz.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu trafiłam i cieszę się, że tak to skończyłaś.
OdpowiedzUsuńJednak nie warto było zgadzać się na wcześniejsze sprawdzanie wierności Igły. Bo może i on nie zdradził Iwony, ale za główna bohaterka została postawiona w bardzo trudnej dla siebie sytuacji. Nie dziwię się, że uciekła, ja na jej miejscu zrobiłabym raczej to samo.
OdpowiedzUsuń